Interesuję się sprawami, które związane są ze wsparciem osób fizycznych, głównie w obszarze prawa cywilnego i prawa rodzinnego. Jako prawnik rodzinny zajmuję się zagadnieniami małżeństwa, partnerstwa, rodzicielstwa, edukacji oraz wsparcia osób niepełnosprawnych. [Więcej >>>]
„Co byłoby, gdyby prawie 20 lat temu ktoś na chwilę zatrzymał się i pomyślał, że można rozstać się inaczej?”
Tym pytaniem zaczyna się list w Gazecie Wyborczej.
Autorka opisuje w nim swój „rozwód” z ojcem. Tak, tak – rozwód. Rozwód – rozstanie.
Rozstanie z ojcem!
Rozwód sam w sobie, to rzecz paskudna dla dzieci. Jeśli dziecko ma mądrych rodziców, to ci myślą o nim i starają się zminimalizować negatywne skutki ich rozstania. Mądra mama nie opowiada dziecku, że tata to bałwan, skąpiec i nieudacznik. Mądry tata nie klnie na matkę, nie podnosi przy dzieciach głosu.
Ilu jest mądrych rodziców?
Chciałabym napisać, że tylko tacy chodzą po Ziemi. A prawda jest taka, że mądrych rodziców jest niewielu.
Rozwodzący się ludzie często zapominają o swoich dzieciach, a jeśli nawet mają je w pamięci, to nieco zmienia im się spojrzenie na rolę pociech w powstającej, nowej, w trakcie- lub po- rozwodowej rzeczywistości.
Dzieci nie powinny się rozwodzić z rodzicami! Rozwód to sprawa wyłącznie dorosłych. Chciałabym, by wszyscy o tym pamiętali.
***
Polecam list z Gazety Wyborczej wszystkim, którzy właśnie się rozwodzą i mają dzieci. [Źródło: Gazeta Wyborcza – wydanie internetowe >>]
Rozwód – list dorosłego dziecka rozwiedzionych rodziców
„Długo myślałam, czy pisać ten list, ale patrząc na to, co dzieje się wokół, już nie wytrzymuję. Nie zapominajmy o tym, że rozwodzą się małżonkowie, a nie mama bądź tata z dzieckiem.
Jestem dorosłym dzieckiem rodziców, którzy rozwodzili się w typowy, okropny sposób. Nagle utworzyły się dwa obozy, które przeciągały mnie na swoją stronę. Każde najdrobniejsze potknięcie któregokolwiek z rodziców urastało do rangi błędów, za które powinno się co najmniej odbierać prawa do opieki nad dzieckiem.
Rodzina mamy na każdym kroku tłukła mi do głowy jaki ten tata okropny, jaki zły i niedobry. Rodzina taty robiła dokładnie to samo. Mama najgorsza. I choć jedyną osobą, która nigdy nie próbowała mnie w ten sposób szarpać był tata, to właśnie on przegrał tę głupią batalię. Mamie wspieranej przez babcie i ciotki udało się ostatecznie przeciągnąć mnie na swoją stronę. Uwierzyłam, że tata to ten zły. Miałam naście lat i ostentacyjnie nie witałam się z nim na ulicy. Kontakt z biegiem lat zupełnie się urwał. Zostaliśmy obcymi ludźmi. Z całą częścią rodziny od strony ojca nie widziałam się ani nie rozmawiałam od kilkunastu lat. Mama jest po dziś dzień dumna z tego, jak udało jej się wszystko poukładać i pozbyć z życia „tego złego”.
Dopiero z czasem, już jako dorosła osoba, mająca własne dzieci, zaczęłam analizować swoje dzieciństwo i relacje z rodzicami. Zdecydowana większość moich najlepszych wspomnień z dzieciństwa to właśnie tata. Natomiast mama, choć teoretycznie zawsze była obok, nigdy nie była dla mnie wsparciem. Nie było między nami szczególnej więzi i nie ma jej do teraz.
Szczerze mówiąc, nie wiem nawet, dlaczego moi rodzice się rozwiedli, może po prostu przestali się dogadywać? Zresztą dziś nie ma to najmniejszego znaczenia, bo prawda jest taka, że jeśli w grę nie wchodzą żadne patologie i przemoc, nie ma powodu, by izolować dzieci od rodziców. Tym bardziej dla własnej idiotycznej satysfakcji. Takiego pogrożenia palcem i powiedzenia: „A masz, nie kochasz mnie, to zobaczysz!”.
Bo niby nic się nie stało. A jednak mając ponad 30 lat, kontaktu z tatą nie mam w ogóle, natomiast kontakt z mamą ograniczony mam niezbędnego minimum. Mimo wszystko mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa i lubię swoje życie. Mam cudownego męża i trzech synów. Ale czy nie byłoby jeszcze piękniej, gdyby te prawie 20 lat temu ktoś na chwilę zatrzymał się i pomyślał, że można rozstać się inaczej?”
***
Więcej o rozstaniu i rozwodzie przeczytasz TUTAJ>>
Tematem dzisiejszego artykułu jest zniesienie obowiązku alimentacyjnego po upływie 5 lat i jest to odpowiedź na pytanie czytelnika bloga:
Niedługo kończy mi się 5 letni okres alimentacyjny (rozwód nastąpił bez orzekania o winie). Czy muszę wystąpić do sądu o zniesienie obowiązku alimentacyjnego czy też obowiązek ten ustaje automatycznie?
Nie musi Pan występować do sądu o zniesienie obowiązku alimentacyjnego po upływie przewidzianego w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym terminu 5-letniego.
Przepisy stanowią, iż w sytuacji, gdy zobowiązany jest małżonek, który nie został uznany za winnego rozkładu pożycia, obowiązek alimentacyjny między byłymi małżonkami wygasa z upływem lat 5 od orzeczenia rozwodu, chyba że ze względu na wyjątkowe okoliczności obowiązek ten ulegnie przedłużeniu.
Przedłużenie obowiązku alimentacyjnego może nastąpić tylko w drodze powództwa
Pańska była żona mogłaby się zwrócić z takowym do sądu. Jednak – tylko wyjątkowe okoliczności – będą podstawą do tego, by takowy obowiązek przedłużyć.
Jakie to mogą być okoliczności?
Przede wszystkim okoliczności wyjątkowe dotyczyć mogą zarówno osoby ubiegającej się o przedłużenie obowiązku -czyli byłej małżonki- jak i drugiego byłego małżonka– czyli Pana.
Muszą one nastąpić przed upływem terminu 5-letniego, liczonego od wydania wyroku rozwodowego.
Takowe okoliczności należy każdorazowo oceniać indywidualnie, jednak mogą to być, np.: ciężka sytuacja zdrowotna uprawnionego małżonka, wypadek powodujący stałą niezdolność do pracy, co może wiązać się z brakiem środków do życia.
Na jak długo można przedłużyć obowiązek alimentacyjny?
Wskazuje się, że sąd powinien, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności przedłużyć obowiązek alimentacyjny dopóki będzie to potrzebne i uzasadnione – nie jest wykluczone nawet przedłużenie tego obowiązku na czas nieograniczony.
Ważny jest termin!
Wraz z upływem 5 lat od orzeczenia rozwodu obowiązek alimentacyjny wygasa.
Dla czytelnika oznacza to, że nie musi podejmować żadnych dodatkowych działań w tej kwestii.
Nie każde małżeństwo rozstaje się w niezgodzie. Bywa i tak, że małżonkowie wspólnie dochodzą do decyzji o rozstaniu, wiedzą, że chcą zacząć od nowa i w zasadzie zależy im na tym, by wszystko przebiegło szybko, sprawnie i bez niepotrzebnego stresu.
Rozwód „za porozumieniem stron” jest w tej sytuacji idealnym wyjściem!
O porozumieniu stron mówimy, gdy małżonkowie są zgodni co do tego, że nie chcą orzekania o winie.Rozwód za porozumieniem stron jest więc potoczną nazwą (może nieco wdzięczniejszą ☺) rozwodu bez orzekania o winie rozkładu pożycia małżeńskiego.
Zasadą jest, że w wyroku rozwodowym sąd z urzędu orzeka czy i który małżonek ponosi winę rozkładu pożycia. Na zgodne żądanie małżonków sąd odstępuje jednak od orzekania o winie.
W sytuacji więc, gdy małżonkowie nie chcą orzekania o winie rozkładu pożycia, porozumieją się w innych kwestiach dla nich istotnych i zależy im na dobrych stosunkach, warto rozważyć dogadanie się.
Jak wygląda taki rozwód w praktyce?
Nie spodziewaj się, że będzie tak, że pójdziecie razem do prawnika, potem do sądu, zadeklarujecie zgodne rozstanie i sprawa się skończy. To tak niestety nie wygląda – choć wiele małżeństw tego by oczekiwało ☺
Kroki, które musicie podjąć są bardzo podobne do każdego innego „trybu” rozwiązania małżeństwa (nawet tego z winą).
Jeden z małżonków musi złożyć pozew o rozwód – on będzie powodem. Drugi zostanie pozwanym – i będzie musiał złożyć odpowiedź na pozew.
Jeśli jesteście zgodni to w pozwie przytoczone zostaną fakty, które w odpowiedzi na pozew zostaną potwierdzone
Wasza zgodność może przejawić się w tym, że zadeklarujecie rozpad małżeństwa, więzi was łączących, wskażecie chęć rozstania bez orzekania o winie oraz przedłożycie sądowi, że uzgodniliście wszystkie konieczne kwestie.
Sąd jednak i tak was przesłucha, być może nawet przesłucha świadka (jeśli zostanie przez którąś ze stron powołany).
Postępowanie dowodowe będzie szybsze, ale jako takie zostanie przeprowadzone.
Pamiętaj!
Nie możecie mieć tego samego pełnomocnika, który reprezentował was będzie przed sądem.
Sąd nie będzie „na siłę” przyspieszał postępowania.
Sprawa niekoniecznie zakończy się na jednej rozprawie (choć jest taka możliwość).
Mimo zupełnego i trwałego rozkładu pożycia, sąd nie orzeknie rozwodu, jeżeli wskutek niego miałoby ucierpieć dobro wspólnych małoletnich dzieci małżonków albo jeżeli z innych względów orzeczenie rozwodu byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.
Pewne jest, że zachowacie dobre stosunki – o ile coś się innego nie zdarzy 😉
Niepełnosprawni stanowią prawie 13 procent społeczeństwa. To dużo, prawda? To aż 4. 688,460 osób!Przyznam, nie wiedziałam, że ta liczba jest taka duża. To dla mnie zaskakujące, bo ludzi niepełnosprawnych, aż do chwili, gdy niepełnosprawność pojawiła się w moim życiu, nie dostrzegałam.
Nie zrozum mnie źle – miałam świadomość tego, że nie każdy jest zdrowy, że ludzie cierpią na różne nieuleczalne choroby. Nie miałam jednak wiedzy co do tego, jaka jest skala niepełnosprawności.
Oczywiście, wiedziałam, że są ludzie niepełnosprawni, ale raczej sądziłam, że „bywają” na świecie, a nie że są tak ogromną częścią społeczeństwa.
Co jakiś czas zauważałam ich w autobusie, czy na ulicy – najczęściej u lekarza, w ośrodku zdrowia, albo w szpitalu. Generalnie jednak nie rzucali mi się w oczy. Może nie zwracałam na nich uwagi…
Potem urodziła się moja córka – i jakby naturalnie weszłam w nieznany mi zupełnie świat.
Nie rozumiałam go wcześniej
Znam i rozumiem rodziców, którzy czekają na termin komisji orzekającej o niepełnosprawności, wiem jak to jest spotkać się ze ścianą – urzędnikiem, który po swojemu interpretuje przepisy (i robi to źle!), rozumiem tych, którzy podważają orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego, bo często bazują jedynie na krótkiej obserwacji – i nie uwzględniają rzeczywistych potrzeb dziecka.
Doświadczenie obcowania z osobą niepełnosprawną uczy cierpliwości i uporu.
Przede wszystkim jednak otwiera oczy
Widzisz nagle ogrom trudności innych ludzi, są obok, żyją jak my – tylko im jest zawsze pod górkę. Zaczynasz dostrzegać, że mają więcej problemów niż my, i że te problemy mają inną, chyba „poważniejszą” rangę niż nasze „zdrowe” problemy. A może są po prostu nieporównywalne z naszymi trudnościami.
Do tego jeszcze różne bariery sprawiają, że często te ich problemy są nie do pokonania „ot tak” do rozwiązania.. Może czasem dla nas- ludzi w pełni sprawnych – to nawet nie są problemy. Bo kto z Was myślał dziś jak się dostanie do zbyt wąskiej windy, czy winda w ogóle będzie, albo jak sobie poradzić ze zbyt wysokim chodnikiem?
Ale przecież problemy niepełnosprawnych to nie tylko bariery „techniczne” -trudności w poruszaniu się, czy w codziennych czynnościach. Ich problemy mają drugie dno, bo wraz z niepełnosprawnością dotyka tych ludzi alienacja społeczna i ogromna samotność.
Strach! – to on powoduje wyobcowanie. Bariery zaś tworzy lęk przed obcym, innym. Bardzo często boimy się tego, czego nie znamy, a jednocześnie wcale nie chcemy lepiej poznawać tego czego się boimy.
Ludzie są ignorantami nie ze złej woli, ale ze strachu
Wiedziałeś, że liczba osób niepełnosprawnych stale rośnie?
Spotkałam się ze stwierdzeniem, że niepełnosprawni stanowią najliczniejszą kulturową grupę mniejszościową w większości krajów współczesnego świata.
Są jak inne mniejszości izolowani, marginalizowani, dyskryminowani. Ich rola w społeczeństwie jest deprecjonowana, a oni sami zdają się być społecznymi wyrzutkami.
Współczujemy osobom niepełnosprawnym, ale z dystansem do nich podchodzimy. W towarzystwie kogoś, kto nie jest w pełni sprawni czujemy się nieswojo, nie wiemy jak się zachować, jak odezwać, by nie urazić. Czasem nawet głupio nam patrzeć, by nie uznano nas za ciekawskich, czy wścibskich.
Z drugiej strony ludzi paraliżuje myśl, że mogliby zarazić się tym całym nieszczęściem. A przecież mamy czasy ludzi pięknych, modeli, młodych bogów…
Cóż… choroby nie wybierają
Właściwie to Ci których dotknęła niepełnosprawność też w większości myśleli, że ona ich nie będzie nigdy dotyczyła.
Dlaczego o tym piszę?
Bo znam osoby niepełnosprawne, znam bliskich tych osób. Wiem jak trudno funkcjonować w świecie, który jest nieprzyjazny, wrogi, w którym traktuje się niepełnosprawnych jak kosmitów.
Nie, nie przesadzam! Naprawdę wiem co mówię!
W świecie, w którym żyje 1 miliard osób z niepełnosprawnością- co stanowi 15 % populacji świata, ignorowanie tej kwestii jest niedopuszczalne.
Wiem, że tym wpisem nie zmienię świata od razu, ale chciałabym przekonać Ciebie, Drogi Czytelniku, że warto zacząć od małych rzeczy, od podstaw, bo coś zaczęło się zmieniać.
Jest wiele możliwości udzielenia wsparcia. Najważniejsze jednak, byśmy nie pozostawali ślepi, głusi i obcy dla tych, którzy jak my- żyją tu i teraz.
Największe znaczenie ma to, jak myślimy o niepełnosprawnych, jak o nich mówimy, a w końcu w jaki sposób ich traktujemy.
Nie będę nikogo uczyła podejścia do drugiego człowieka. Nie śmiem tego robić – sama się wciąż uczę obcowania z niepełnosprawnością.
Wiem jednak jedno – jeśli będziesz chciał wesprzeć niepełnosprawnych, możesz zrobić to już dziś.
Zacznij od dobrych manier, od tego by zmienić swoje nastawienie i zachowanie.
Poczytaj, oswój się z tym jak mówić, by nie urazić, albo byś samemu nie czuł się niezręcznie.
Polecam Ci bardzo ważną publikacje – „Praktyczny poradnik savoir – vivre wobec osób niepełnosprawnych”, autorstwa Judy Cohen. Znajdziesz go tutaj (pdf): http://niepelnosprawni.sggw.pl/
Słowami autorki zakończę dzisiejszy wpis (weź je sobie proszę do serca):
OSOBY NIEPEŁNOSPRAWNE to osoby posiadające swoje rodziny, pracę, zainteresowania, sympatie i antypatie, a także problemy i radości. Chociaż niepełnosprawność stanowi integralną część tego, kim są, sama w sobie nie określa tych osób. Nie zamieniaj ich w bohaterów lub ofiary niepełnosprawności. Traktuj te osoby jak indywidualne jednostki.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, czy szkolnictwo publiczne w Polsce jest tak naprawdę bezpłatne?
Edukacją zarządza państwo, a nauka finansowana jest z jego budżetu. Czyli tak, to również z Twoich pieniędzy.
Ale jak to faktycznie przebiega?
Dzisiejszy wpis poświęcę tematowi subwencji oświatowej i dotacjom, z których między innymi utrzymywane są szkoły.
Jest to bardzo ważne, a temat subwencji oświatowej jest szczególnie „bliski” rodzicom dzieci niepełnosprawnych. Wymagają bowiem one specjalnego wsparcia edukacyjnego. Owo wsparcie jest także z takiej subwencji finansowane.
Rodzice wielokrotnie pytają o wysokość tej subwencji, o to komu się ona należy, kiedy powinna być wypłacana. Wątpliwości budzą także pytania, na co konkretnie powinna być przeznaczona, a także w jakiej wysokości przysługuje na ich dziecko.
Sama forma udzielanej pomocy nie jest niczym nadzwyczajnym, jednak dla rodziców niejasne są zasady organizacji kształcenia w oparciu o subwencję.
Dla kogo subwencja?
Subwencja oświatowa związana jest z jednostką samorządu terytorialnego (gminą, powiatem, województwem). To do niej jest przekazywana z budżetu państwa w ramach subwencji ogólnej.
Subwencja jest bezzwrotnym wsparciem udzielanym przez Państwo – po to by samorząd mógł realizować określone zadania związane z kształceniem, wychowaniem oraz opieką (w tym z kształceniem specjalnym). Subwencja jest przeznaczana na finansowanie zadań oświatowych samorządu.
O przeznaczeniu środków otrzymanych z tytułu subwencji oświatowej decyduje organ stanowiący jednostki samorządu terytorialnego, tj. odpowiednio w gminie – rada gminy, w powiecie – rada powiatu lub w województwie – sejmik wojewódzki.
A subwencja oświatowa na dzieci niepełnosprawne?
Kształcenie specjalne również finansowane jest ze środków publicznych. Przy czym, każdemu dziecku niepełnosprawnemu przysługują świadczenia zarówno te, jakie otrzymują dzieci pełnosprawne, jak i dodatkowe – finansowane ze środków samorządów.
Ponadto ważne byś wiedział, że niepełnosprawność uczniów ma wpływ na jej wysokość.
Subwencja oświatowa jest dzielona za pomocą określonego algorytmu (specjalnego wzoru matematycznego), który określa rozporządzenie w sprawie podziału subwencji, jak i ustawa z dnia 27 października 2017 roku o finansowaniu zadań publicznych.
Podstawą do wszelkich obliczeń jest tzw. standard A. Jest to kwota, którą samorząd dostaje na jednego ucznia (każdego – i tego pełnosprawnego i niepełnosprawnego). To taka baza, która może być zwiększana – w zależności od różnych czynników.
Rozporządzenie przewiduje bowiem system mnożników (tzw. „wag”), których zastosowanie powoduje zwiększenie kwoty przewidzianej na ucznia.
W rozporządzeniu określającym podział subwencji oświatowej na 2019 r. mamy różnych 69 wag.
Ostatecznie kwota przypadająca na ucznia uzależniona jest od zastosowania tych mnożników
W 2019 r. finansowy standard A na tzw. „ucznia przeliczeniowego” w kraju wyniósł 5.568,5657 zł.
Jest to kwota jednolita dla wszystkich jednostek samorządu terytorialnego.
Kwota ta może ulec zwiększeniu w odniesieniu do uczniów m.in. ze względu właśnie na wagi subwencyjne.
Rozporządzenie w sprawie sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2019 r. przewiduje następujące wagi dotyczące różnych rodzajów niepełnosprawności:
P4= 1,40 dla uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, niedostosowanych społecznie, zagrożonych niedostosowaniem społecznym (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego), dla uczniów z zaburzeniami zachowania, zagrożonych uzależnieniem, z chorobami przewlekłymi (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego wydanych przed dniem 1 września 2011 r.) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy oraz dla uczniów szkół podstawowych specjalnych, dotychczasowych gimnazjów specjalnych, szkół ponadpodstawowych specjalnych i szkół ponadgimnazjalnych specjalnych w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy, którzy nie posiadają orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego;
P5 = 2,90 dla uczniów niewidomych, słabowidzących, z niepełnosprawnością ruchową, w tym z afazją (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego), dla uczniów z zaburzeniami psychicznymi (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego wydanych przed dniem 1 września 2011 r.) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;,
P6 = 3,60 dla uczniów niesłyszących, słabosłyszących, z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym lub znacznym (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
P7 = 9,50 dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim spełniających obowiązek szkolny lub obowiązek nauki przez udział w zajęciach rewalidacyjno-wychowawczych organizowanych w szkołach i poradniach psychologiczno-pedagogicznych, dla uczniów z niepełnosprawnościami sprzężonymi oraz z autyzmem, w tym z zespołem Aspergera (na podstawie odpowiednio orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego albo o potrzebie zajęć rewalidacyjno-wychowawczych) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
P8 = 0,80 dla uczniów niepełnosprawnych w oddziałach integracyjnych w szkołach podstawowych, dotychczasowych gimnazjach, szkołach ponadpodstawowych i szkołach ponadgimnazjalnych (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
P56 = 6,500 dla wychowanków specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych i specjalnych ośrodków wychowawczych (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego) oraz wychowanków młodzieżowych ośrodków socjoterapii, którzy korzystają z zakwaterowania w tych ośrodkach (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
P57 = 5,000 dla wychowanków młodzieżowych ośrodków wychowawczych, skierowanych, lecz niedoprowadzonych do ośrodka – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
P58 = 10,000 dla wychowanków młodzieżowych ośrodków wychowawczych, którzy korzystają z zakwaterowania w tych ośrodkach – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
P59 = 1,500 dla wychowanków młodzieżowych ośrodków socjoterapii, którzy nie korzystają z zakwaterowania w tych ośrodkach (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
P60 = 9,500 dla wychowanków ośrodków rewalidacyjno-wychowawczych oraz dzieci z niepełnosprawnościami sprzężonymi i z autyzmem, w tym z zespołem Aspergera, objętych odpowiednio wychowaniem i kształceniem specjalnym w przedszkolach, oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych i innych formach wychowania przedszkolnego (na podstawie odpowiednio orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego albo o potrzebie zajęć rewalidacyjnowychowawczych) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
P64 = 4,000 dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim, objętych zajęciami rewalidacyjno-wychowawczymi w przedszkolach, oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych i innych formach wychowania przedszkolnego (na podstawie orzeczeń o potrzebie zajęć rewalidacyjno-wychowawczych) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
P65 = 2,900 dla dzieci niewidomych, słabowidzących, z niepełnosprawnością ruchową, w tym z afazją, z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, objętych kształceniem specjalnym w przedszkolach, oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych i innych formach wychowania przedszkolnego (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
P66 = 3,600 dla dzieci niesłyszących, słabosłyszących, z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym lub znacznym, objętych kształceniem specjalnym w przedszkolach, oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych i innych formach wychowania przedszkolnego (na podstawie orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego) – wymagających stosowania specjalnej organizacji nauki i metod pracy;
Możesz przemnożyć kwotę bazową przez wagę – uzyskasz wtedy bardzo orientacyjną dodatkową sumę środków z tytułu niepełnosprawności Twojego dziecka, którą otrzyma samorząd.
Nie jest to jednak kwota, która odpowiada całości środków przypadających danej jednostce samorządu terytorialnego z tytułu kształcenia Twojego dziecka.
Ustalenie tej będzie możliwe jedynie na podstawie tzw. metryczki subwencji oświatowej, o której przeczytasz następnym razem.
Pamiętaj jednak o dodatkowych mnożnikach (wagach), np. dzieci objętych wczesnym wspomaganiem rozwoju, albo uczniów szkół zlokalizowanych na terenach wiejskich.
Subwencja czy dotacja?
No i jeszcze jedna kwestia – czy dotacja to to samo co subwencja? Pojęć tych rodzice używają często zamiennie, a to jednak jest inne świadczenie.
Subwencja jest kierowana do samorządu i przez niego rozdysponowywana, z uwzględnieniem kosztów funkcjonowania placówek samorządowych, potrzeb edukacyjnych oraz konkretnych zadań samorządu.
Dotacje natomiast przekazywane są z samorządu do placówek niesamorządowych – z przeznaczeniem na konkretne cele związane z kształceniem, wychowaniem i opieką.
Różnica między dotacją na kształcenie specjalne i subwencją na kształcenie specjalne wynika z samych przepisów.
Od 2019 r. dotacja na potrzeby uczniów niepełnosprawnych musi być w całości przeznaczona na finansowanie wydatków na tych właśnie uczniów.
Pamiętaj!
Ani subwencja, ani dotacja nie są własnością Twojego dziecka. Nie możesz więc żądać wypłacenia jej – nawet gdybyś chciał za te pieniądze zapewnić dziecku realizację zaleceń orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego.
Owszem – pieniądze te powinny iść za uczniem – ale nie można ich przekazywać rodzicom dla dziecka.Realizacja zadań oświatowych – w tym kształcenia specjalnego jest rolą samorządu i placówki edukacyjnej.
Interesuję się sprawami, które związane są ze wsparciem osób fizycznych, głównie w obszarze prawa cywilnego i prawa rodzinnego. Jako prawnik rodzinny zajmuję się zagadnieniami małżeństwa, partnerstwa, rodzicielstwa, edukacji oraz wsparcia osób niepełnosprawnych. [Więcej]