Są takie chwile, które zapamiętujemy na zawsze i takie zdania, które raz wypowiedziane zostają w naszej pamięci na całe życie.
Ania – koleżanka „od wieczornego biegania”, wyznała mi kiedyś niespodziewanie… „Nie wiem czy po tym jak ci TO powiem, będziesz chciała się ze mną przyjaźnić…”.
Nic TAKIEGO, co zniszczyłoby naszą znajomość nie przychodziło mi do głowy.
„Rozwodzę się” – nieśmiało dokończyła.
„No- i …?” – zapytałam.
***
Dawno to było, ale swoje zdziwienie pamiętam do dziś. OGRMNE ZDZIWIENIE!
Do głowy nie przyszłoby mi wtedy, że można przestać się z kimś przyjaźnić, z tego powodu, że się rozwodzi.
Właściwie – co to za niedorzeczność!
Okazuje się jednak, że bardzo często ludzie rozwodząc się nie tylko rozstają się z małżonkiem, ale także ze znajomymi. Właściwie można by stwierdzić, że rozwód to jeden z tych momentów, które weryfikują nasze znajomości.
Każdą rodzinę otacza wspólny krąg ludzi
Rozstanie często kończy długoletnie relacje z krewnymi, znajomymi oraz przyjaciółmi, a nawet z tymi, których znaliśmy pobieżnie, ale którzy gdy dowiadują się o naszej sytuacji, po prostu nie chcą w naszych sprawach uczestniczyć.
Dlaczego pamiętam tę rozmowę sprzed lat? Po raz pierwszy bowiem, uświadomiłam sobie wtedy jak trudno może być osobie, która podejmuje decyzję o rozstaniu. Zrozumiałam, że rozwód jest jak operacja, która pozostawia pewne społeczne piętno.
Rozstając się z mężem/żoną często jesteś skazany na samotność, bo ludzie nie potrafią albo świadomie nie chcą być wtedy z tobą.
Rozwód, a właściwie kulisy rozstania wciąż bywają tematem tabu
I o ile realia się zmieniają, jesteśmy może nieco bardziej postępowi, powiedziałabym nawet, że oswajamy się z powszechnością rozwodów – przyznawanie się do rozstania jest nadal krępujące.
Powiedziano mi kiedyś, że przyznanie się do rozwodu jest jak powiedzenie publicznie że zmarnowało się sobie życie. To przyznanie się do życiowej porażki.
Mocne, prawda?
Rozwodowi towarzyszą ogromne emocje: gniew, złość, strach, bezsilność, zwątpienie, samotność, no i często WSTYD.
Dodatkowo, gdy nie zadziałają ludzie – Ci od których oczekiwalibyśmy wsparcia – może być trudno przejść przez ten trudny czas w miarę spokojnie.
Jeśli jesteś bliskim osoby, która ma przed sobą rozstanie nie oceniaj! Pamiętaj – słowa mają wielką moc! – i tak jak możesz komuś dodać skrzydeł, tak samo możesz go wdeptać w ziemię.
Nie szukaj winnych. Nie jest twoją rolą roztrząsanie czyjegoś życia.
Nawet jeśli jesteś „w drużynie” rodziny przeciwnej – pamiętaj o tym, że to nie ty się rozwodzisz – i może zerwanie więzi z bliską Ci do tej pory osobą nie jest najlepszym pomysłem.
Najlepiej nie stawaj po niczyjej stronie – pokusa zabrania głosu jest wielka, ale czy jesteś pewien, że jesteś odpowiednią osobą do analizowania życia, w którym nie uczestniczyłeś?
W kontekście religijnym – bo ten ma w kwestii poruszanego dziś tematu ogromne znaczenie – również zachowaj umiar.
Przede wszystkim religia jest indywidualną sprawą każdego człowieka. Zresztą, akurat ten czynnik w mojej opinii powinien być rozważany w odniesieniu tylko i wyłącznie do siebie samego.
Rozwód to nie wstyd!
To żadna hańba. Rozwód jest po prostu rozwodem – rozstaniem, metą, kresem wspólnego życia.
Ale po nim jest coś nowego – bardzo często lepszego niż do tej pory!
Jeśli z jakiegoś powodu wstydzisz się powiedzieć o tym, że się rozwodzisz – może warto spojrzeć na to z innej strony.
Brawo dla odważnych! – tych którzy postanawiają zmienić swoje życie, nadać mu nowy sens i żyć w zgodzie ze sobą!
***
Przeczytaj jeszcze o odpowiedzi na pozew rozwodowy oraz o szybkim rozwodzie.
Zachęcam Cię jeszcze do zajrzenia do bloga Błąd lekarza, który prowadzi mec. Jolanta Budzowska.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }