Ten artykuł możesz również odsłuchać w formie podcastu. Znajdziesz go poniżej, na samym dole artykułu. Zapraszam!
***
Statystyki dotyczące rozwodów w Polsce to bardzo zajmująca lektura. Wiem, wiem – powiesz, że statystyka to nie jest coś, co można czytać pasjami.
Masz trochę racji i dlatego właśnie przeczytałam te wszystkie tabele i zestawienia za Ciebie i wyciągnęłam z nich same najważniejsze i najciekawsze wnioski! 🙂
Dzisiaj przeczytasz nie tyko o liczbach, ale także o nowinkach z nich wynikających. O! Na przykład o tym co zrobić, by uniknąć rozwodu oraz o tym jak zawczasu planować małżeństwo, by prawdopodobieństwo rozwodu zminimalizować.
Stając na ślubnym kobiercu raczej mało kto rozważa statystyki, badania i wykresy związane z prognozami małżeńskimi.
Przyszli małżonkowie patrząc sobie głęboko w oczy myślą, że naprzeciwko stoi ten jedyny lub ta jedyna – z którym/którą spędzą całe życie.
Jestem pewna, iż inne zakończenie niż „żyli długo i szczęśliwie” nie jest w ogóle brane pod uwagę, no może… „dopóki śmierć ich nie rozłączy”.
A jednak w naszym kraju rozwodzi się już co 3 para.
Średnio każdego roku w Polsce rozwodzi się od 64 tys. – 67 tys. par, separacja dotyka prawie 2 tys. małżeństw.
W tym samym czasie związek małżeński zawiera 195 tysięcy narzeczonych.
Statystyki są bezlitosne. Niewątpliwie przechodzimy kryzys instytucji małżeństwa i kryzys ten się pogłębia.
Wieś czy miasto? Czy miejsce zamieszkania ma wpływ na udany związek?
Tak naprawdę żadne z nich nie gwarantuje udanego związku. Liczba rozwodów na wsi jest 3-krotnie mniejsza niż w mieście. Wydaje się więc, że recepta na udane małżeństwo jest banalna – ZAMIESZKAJCIE NA WSI!
Ale… raczej trudno namawiać kogoś, by ze strachu przed rozstaniem przeprowadził się na wieś. Tym bardziej, że liczba rozwodów małżeństw mieszkających na wsiach i w małych miejscowościach ostatnio rośnie. Sielskie wiejskie życie nie jest więc także gwarantem trwałości związku.
Popatrzmy jeszcze chwilę na wykresy. Mówią one, że najwięcej rozwodów sądy orzekają na Mazowszu, Śląsku, Dolnym Śląsku, w Małopolsce, w Wielkopolsce i na Pomorzu.
By Ci pokazać jak to wygląda w praktyce powiem tylko, że w wielu warszawskich szkołach ponad połowa dzieci pochodzi z rozbitych rodzin.
Rozwody dotyczą wszystkich – starszych i młodszych, bezdzietnych i wielodzietnych, bogatych, biednych, wykształconych i niewykształconych.
Najczęściej rozwodzą się małżeństwa bezdzietne, w wieku między 30 a 40 rokiem życia, a także przed ukończeniem 24 lat. Po 50 roku życia prawdopodobieństwo rozstania maleje.
Wbrew powszechnemu stereotypowi, że to mężczyźni jako pierwsi żądają rozwodu, to Panie najczęściej go inicjują.
Aż 2/3 pozwów wnoszą żony. 75% rozwodów kończy się bez orzeczenia o winie. Jeśli jednak takowe zapada, to przeważnie winny jest mąż (aż pięć razy częściej niż żona!). Tylko 5% spraw rozwodowych kończy się orzeczeniem winy obydwu stron.
Jaka jest najczęstsza przyczyna rozstań?
Aby Sąd orzekł rozwód między małżonkami musi nastąpić trwały i zupełny rozkład pożycia.
Co to oznacza?
Zacznijmy od zupełnego rozkładu pożycia małżeńskiego.
Mówiąc o zupełnym rozkładzie pożycia małżeńskiego mam na myśli rozerwanie między małżonkami trzech łączących ich do tej pory więzi:
- psychicznej
- fizycznej i
- gospodarczej.
Więź psychiczna to ustanie łączącej ich więzi uczuciowej (miłości, przyjaźni, szacunku i zaufania).
Więź fizyczna to ustanie pożycia.
Zaś więź gospodarcza to zaprzestanie prowadzenia wspólnego gospodarstwa domowego czy wspólnego zamieszkania.
W skrócie można powiedzieć że nie dwoje bliskich sobie ludzi nie dzieli już marzeń, trosk oraz łóżka.
Najczęstsza przyczyna rozwodu
Na pierwszym miejscu mamy niezgodność charakterów.
Inne przyczyny to zdrada, nadużywanie alkoholu czy innych używek, nieporozumienia na tle finansowym, trudności mieszkaniowe, negatywny stosunek najbliżej rodziny (to ta przysłowiowa „niedobra teściowa” – choć moim zdaniem to krzywdzące), dłuższa nieobecność jednego z małżonków, a w końcu niedobranie seksualne (czyli różne temperamenty kochanków-małżonków).
Pojęcie „niezgodność charakterów” jest jak bardzo duży i pojemny worek. Można do niego wrzucić wiele żalów i złości które doprowadził do myśli o rozstaniu.
Wcale nie chodzi o to, że małżonkowie mają odmienne charaktery (bo np. ona jest domatorką a on duszą towarzystwa, czy ona ma podły charakter a on jest aniołem). To raczej taki powód, pod który podciągnąć można wszystko to, co nie jest innym dobrym powodem rozstania, np. braki emocjonalne, bo jeden małżonek jest jeszcze dzieckiem, a drugi już dawno dorósł, albo niemożność dogadania się w zwykłych i niezwykłych sprawach – począwszy od tego co dziś na kolację, a skończywszy na planach urlopowych.
Zdrada – tego pojęcia nie muszę chyba rozwijać. Zdrada była zawsze ciężkim kalibrem przyczyn rozwodu. I chyba ona zostawia najwięcej zniszczeń w związku.
O nieporozumieniach na tle finansowym czy przemocy ekonomicznej można by nagrać kilka następnych odcinków.
Powiem tylko tyle, że to bardzo poważne przyczyny rozstania.
Trochę bagatelizowane, ale… pierwsze symptomy, ze coś nie gra pojawiają się, gdy… małżonkowie mają oddzielne konta i żyją trochę jakby byli wspólnikami, rozliczają się co do grosza, albo w przypadku przemocy ekonomicznej – jedno z nich wykorzystuje słabsze położenie drugiego i… zaczyna grać finansami.
Niedobra teściowa?
Jest gdzieś w nas głęboko osadzony stereotyp mamusi, która się we wszystko wtrąca. Ale czy tylko ona może popsuć małżeństwo? Nie, nie tylko!
Na upadek związku pracują nieraz całe rodziny – tzw. dobrzy doradcy.
Radzą, opiniują i wiedza najlepiej jak to jest i jak być powinno. A ja myślę, że nie jedno małżeństwo przetrwałoby gdyby nie te rady. Ale… nie trzeba było ich słuchać, prawda?
Pamiętajmy, że często decyzja o ślubie jest spontaniczna, nieprzemyślana, szalona. To w sumie cudownie, ze w czasach powszechnego planowania obszar miłości jest jak wody nieznane, ale…
No właśnie – emocje i pierwsze zakochanie mogą nas wprowadzić na niezłą minę…
Bach, trach – i wymarzony, sielankowy cudowny związek okazuje się więzieniem, z którego motyle i amory uleciały – a zostały… zgliszcza, kraty i niechęć albo jeszcze gorzej – ruiny, nienawiść i obrzydzenie. Życiowa tragedia…
Czy jest jakaś recepta na udane życie małżeńskie?
Co na to statystyka?
Tak! Naukowcy mówią, że można określić prawdopodobieństwo udanego życia małżeńskiego! I to w bardzo prosty sposób. Wystarczy zastanowić się nad 6 kwestiami. Oto one:
1. Wiek, w którym bierzemy ślub
Teoretycznie najlepszy czas na małżeństwo jest wtedy, gdy kochamy całym sercem i nie możemy sobie wyobrazić następnego poranka bez zaspanej twarzy naszego ukochanego bądź ukochanej.
Nie możemy bez naszej drugiej połowy wyobrazić sobie świąt i weekendów, wakacji, chcemy jej oddać ostatnie pieniądze, pierwsze śniadanie i odbierać każdy telefon, nawet w środku nocy – no i chcemy – gdyby zachorowała – podawać jej chusteczki i znosić bóle i troski. Tyle teoria!
Co na to liczby?
Pary, które pobrały się w przedziale wiekowym 2-kilku do niespełna 40, ale nie więcej mają największe szanse na udany związek.
Najwięcej rozwodów zaliczają bowiem związki osób bardzo młodych (przed 20. rokiem życia), albo tych które pobierają się w okolicach 40-tki.
Idealny czas to podobno wiek od 27 do 29 roku życia! Potem – po 32 roku życia ryzyko rozwodu zwiększa się – z każdym rokiem o mniej więcej 5%!
Niepokojące, zważywszy na to, że średnia wieku narzeczonych jest teraz coraz wyższa.
I teraz uwaga – z badań opublikowanych w Economic Inquiry wynika, ryzyko rozwodu wzrasta wraz z różnicą wieku pomiędzy małżonkami.
Różnica jednego roku w wieku małżonków zwiększa szanse rozejścia się o trzy procent w porównaniu do par w tym samym wieku. Pięcioletnia różnica sprawia, że para ma o 18% większą szansę na rozwód, a dziesięcioletnia różnica prognozuje rozwód z prawdopodobieństwem 39%. Dobrze więc, jeśli narzeczeni nie różnią się zbytnio wiekiem.
2. Żar w związku na początku
Jeśli małżonkowie są szaleńczo i romantycznie zakochani od pierwszych dni małżeństwa – i rozpoczynają je w euforii i zaangażowaniu – to prawdopodobnie utrzymają te uczucia przez dłuższy czas, a potem… myślę, że zostaje przyjaźń, szacunek i przywiązanie.
3. Szacunek dla małżonka
Jeśli małżonka nie kontrolujesz, nie krytykujesz, nie manipulujesz nim i raczej nie jesteś gniewalski – macie ogromne szanse na powodzenie.
John Gottman – psycholog – wskazuje, że małżeństwo zabijają właśnie
- nadmierna kontrola
- krytyka
- defensywność (przyjmowanie roli ofiary w trudnych chwilach zamiast dialogu)
- tzw. głuchy telefon (zerwanie kontaktów i blokowanie rozmów).
4. Umiejętność rozmowy z małżonkiem – jeśli potrafisz to robić będziesz szczęśliwym małżonkiem!
Rozmawiać zawsze warto, prawda?
5. Mąż jest głównym żywicielem rodziny
Trochę to zaskakujące. W końcu obecnie odchodzimy wolnymi krokami od stereotypu mężczyzny pracującego i kobiety wychowującej dzieci. Zresztą przecież obecnie wiele kobiet jest głównymi żywicielami rodzin.
Jednak – liczby wskazują – że tyko mąż pracujący na pełen etat zapewni małżeństwo stabilność (nie tylko finansową) ale i trwałość. Podkreślam – warunkiem jest PEŁEN etat!
Liczy się według badaczy nie majątek a nasz wkład we wspólny majątek poczyniony pracą.
Ta sama zależność nie dotyczy kobiet. Ilość godzin, które żona poświęca na pracę nie ma wpływu na powodzenie małżeństwa – i prawdopodobieństwo rozwodu.
6. Wykształcenie!
Wykształcenie ma znaczenie! Trochę to dla mnie zaskakujące, ale naukowcy mówią, że im jesteśmy lepiej wykształceni tym większe szanse, że stawimy czoła problemom.
I na koniec ciekawostka! Dodatek i najszybsze kryterium rozpoznania kandydata do idealnego związku 😉
7. Wygląd!
To właśnie wygląd decyduje o tym, czy będziemy żyli razem długo i… szczęśliwie – dopóki śmierć nas nie rozłączy.
O co chodzi z tym wyglądem?
Otóż na stałych partnerów… wybieramy osoby podobne genetycznie, co przedkłada się na nasz WYGLĄD ZEWNĘTRZNY.
To najszybsze kryterium zrewidowania tego czy ktoś ma szanse na świetlaną przyszłość ze sobą.
Jeśli jesteś podobny do swojej drugiej połowy – a nawet ktoś Ci powiedział, że może… wyglądacie jak… RODZEŃSTWO! – dobra Wasza! Jesteście w udanym, szczęśliwym i zapewne dobrze rokującym małżeństwie.
Jolanta Skrobowska
radca prawny
***
Subwencja oświatowa – co to takiego?
Czy zastanawiałeś się kiedyś, czy szkolnictwo publiczne w Polsce jest tak naprawdę bezpłatne?
Edukacją zarządza państwo, a nauka finansowana jest z jego budżetu. Czyli tak, to również z Twoich pieniędzy [Czytaj dalej…]
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }